niedziela, 28 lipca 2013

Imagin z Louisem

 Była piękna ciemna noc. Ja jak zwykle po ciężkim dniu w pracy , leżałam na kanapie , jedząc popcorn i oglądając jakieś horrory. Dzisiaj na moje nieszczęście jest Hallowen . Jedno z najgłupszych świąt po Walentynkach. Jak co roku te święta spędzałam na kanapie. Chyba że przyszły dzieciaki po słodycze. Nie wiem dlaczego , ale uwielbiałam dzieci w Hallowen. W pewnym momencie w całym domu rozległo się pukanie do drzwi. Strasznie się przestraszyłam bo byłam w podonym momencie w moim filmie. Powoli podeszłam do drzwi otwierając je zobaczyłam tylko czarownice , duzo dymu i zombiego. Później już nic nie pamiętam. 


*oczami Louisa*

 Razem z Niallem zapukaliśmy do drzwi. W pewnym momencie otworzyła nam jakaś dziewczyna. Ja wypuściłem kule z dymem które momentalnie zrobiła go tak duzo że można by było cały hotel zaczadzić! A Niall w tym samym momencie wyskoczył do przodu ( był czarownicą ) i strasznie głośno krzyknął. Gdy dym opadł zobaczyliśmy że dziewczyna zemdlała. Niall panikował a ja wziołem się do dzieła. Najpierw sprawdziłem czy dziewczyna oddycha. Na moje szczęście oddychała. Następnie lekko zacząłem ją trącać aby się obudziła. Dziewczyna zaczeła powoli otwierać oczy. Nagle popatrzyła się na mnie i szybko wstała! 

- Co wyście zrobili?

 - Przepraszam ……. – powiedział Niall 

- To chyba nie wystarczy! Jak tak mogliście to jest po prostu dziecinne tak zrobić. 

- Przepraszamy może na zgode weźmiesz wszystkie nasze cukierki? – zapytał Tomo w tym samym czasie Niall śturchnął go i popatrzył złowrogo. 

- Nie dzięki Niallowi się bardziej przydadzą! - powiedziałam po chwili

 - skąd wiesz jak mam na imię? Nie przedstawiłem się! – powiedział Irlandczyk

 - Prostee ty jesteś Niall a to …. To jest Lou. Z One Direction. – powiedziała patrząc na mnie

. - A ty jesteś? – zapytałem 

- [T.I] 

- Pięknie! A wiec [T.I] co taka piękna dziewczyna jak ty robi sama w Hallowen? – zapytałem i zauważyłem że dziewczyna się rumieni! 

- dziękuje. Ja ja nie lubie Hallowen. 

- Co?????- spytał zdziwiony Niall

 - Noooooo – odpowiedziała – nie krecą mnie te klimaty!

 - Chodź z nami to może zaczniesz lubić – powiedziałem. 

- Ok.! Spoko tylko się ubiorę! 

Chodziliśmy tak od domu do domu i wszędzie robiliśmy to samo. W jednym domu pewna pani wyleciała za nami z parasolką. Uciekaliśmy jak szaleni! Po jakiejś godzinie skończyliśmy chodzić. Mieliśmy 6 wielkich worów cukierków – 1 który Nill zjadł po drodze. Gdy chłopcy już mieli iść podbiegłam do Louisa i go pocałowałam. 

Następnie zaprosiłam ich jutro do mnie na imprezę z okazji moich 19 urodzin. Mam nadzieje że z Lou mi wyjdzie!  /Martyśka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz