niedziela, 28 lipca 2013

Imagin z Liamem.

 Od lat byłam singielką. Nigdy nie miałam chłopaka a mam już szesnaście lat. No nie dziwię się bo jestem paskudna! Mam okulary, średnie brązowe włosy i co najgorsze odstające uszy i nos. 

Zawsze marzyłam o swoim księciu z bajki , który mnie pokocha i będziemy mieć trójkę dzieci  No ale niestety chłopcy częściej się ze mnie śmiali niż podrywali. Parę razy chciałam odebrać sobie życie , ale coś lub ktoś zawsze mi przeszkadzał. Koleżanki po pewnym razie gdy to one powstrzymały mnie od odebrania sobie życia wzięły mnie do kawiarni. Zamówiły moje ulubione Capucinno i zaczęłyśmy rozmawiać. W pewnym momencie moja naj przyjaciółka Ala zaczęła szeptać:

 - [T.I] popatrz lekko w prawo i spójrz na tego chłopaka przy ladzie. – popatrzyłam za prośbą przyjaciółki i zobaczyłam całkiem przystojnego chłopaka. 

– no to właśnie ten chłopak patrzy się na ciebie od kiedy tu przyszedł – dokończyła. 

- Chyba żartujesz! On parzy na ciebie – powiedziałam i trąciłam Ale –

 Albo na ciebie - dokończyłam i trąciłam Anię ( drugą przyjaciółkę.)

 - CHYBA CIĘ POGIEŁO! – powiedziały chórkiem . 

Zaczęłyśmy się śmiać po czym dziewczyny wypchnęły mnie siło ze stolika abym niby ,, zapłaciła za kawę ‘’. Podeszłam do lady gdzie stał nieznajomy. Lekko się uśmiechnęłam co odwzajemnił i zaczął: 

- Hej jestem Liam a ty? 

- Hej [T.I] . Masz bardzo ładne imię! – i tak właśnie zaczęła się rozmowa , która ciągnęła się w nieskończone. Niestety naszą konwersację przerwała kelnerka , która chciała zamknąć lokal.

 Rozejrzałam się po pomieszczeniu , ale nie znalazłam ich ,, poszły be ze mnie! Co za świnie! ‘’. – pomyślałam. 

- Chciałabyś się ze mną przejść? – zapytał Liam.

 - Pewnie. A gdzie pójdziemy? 

- Tu i tam. Wszędzie byle by tylko być przy tobie. – Powiedział Liaś.

Ja oczywiście głupia zrobiłam się cała czerwona co chyba zauważył bo zaczął się śmiać. Z Liamem bardzo dobrze mi się rozmawiało czułam jakbym go znała wieczność i jeszcze dłużej. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Mogłabym tak z nim konwersować jeszcze bardzo długo , ale zauważyłam że na zegarze w rynku wybiła północ. Szybko pożegnałam się z chłopakiem i pobiegłam do domu. Przecież o dziesiątej wyszłam z Alą i Anką na kawę a wracam się o północy. 

Moi rodzice już pewnie w domu zawału dostają. Oczywiście dostałam opieprz ale jakoś mnie to nie obchodziło . Szybko weszłam do pokoju i walnęłam się na łóżko. Gdy Już miałam zasypiać dostałam sms’a: 

- Uciekłaś ode mnie jak kopciuszek o północy! Tym właśnie udowodniłaś że jesteś moją księżniczką! Dobrych snów kochanie! Liaś xxx 

Momentalnie zarumieniłam się do telefonu czego nigdy nie robiła. Za chwikę dostałam kolejny sms: 

- Żebyś nie zamęczała swojej ślicznej główki pytaniami skąd mam twój numer od razu ci powiem. Gdy odbiegłaś ode mnie z kieszeni przez przypadek wypadł ci notes gdzie miałaś zapisane wszystkie ważne numert w tym też swój! Jeszcze raz miłych snów piękna! Liam 

 - Dobranoc przystojniak! [T.I] - odpisałam i z telefonem na głowie poszłam spać.

  Następnego dnia wstałam i zaczęłam się ubierać. Ubrałam czarną spódnice , różową bluzkę z wielkim czerwonym sercem i czarne buty na koturnie. Włosy spięłam w wysokiego kucyka i ruszyłam schodami na dół do kuchni. Gdy tylko weszłam do pomieszczenia dostałam sms’a : 

- ,,Droga [T.I] spotkajmy się dzisiaj w rynku w tym samym miejscu gdzie wczoraj się rozstaliśmy. Bądź na miejscu o 15:00. Do zobaczenia kochana. Liam ‘’

Strasznie się cieszyłam na to spotkanie. Przy Liamie czułam się bezpiecznie. Jednak najgorsze było to czekanie. Bez przerwy wymyślałam krępujące historię które mogą się zdarzyć. Zaczęłam jednym słowem panikować. No ale wreszcie nadeszła ta godzina. Była 14:45 a ja pędem wyleciałam z domu aby jak najszybciej zobaczyć Liama. Jak dotarłam na rynek było za dziesięć. Myślałam że będę na niego czekać , ale jednak się myliłam.

 Stał tam i czekał na mnie. Przywitałam go buziakiem w policzek. Chłopak delikatne się uśmiechnął i zaczął : - Dzisiaj zaprowadzę cię w najpiękniejsze miejsce w jakim byłaś. Uśmiechnęłam się tylko i zaczęliśmy iść w wyznaczonym kierunku. Rozmowa nam się kleiła, ale w pewnym momencie poczułam że Liaś chce złapać mnie za rękę. Bez chwili wahania to ja go złapałam . Chłopak zaczerwienił się i szliśmy dalej trzymając się za ręce. Po 20 minutach dostrzegłam mały , stary domek. 

Liam zaprowadził mnie do środka i zobaczyłam coś niebywałego. Caly domek był pokryty winoroślami, pięknymi kwiatami a gdzie nie gdzie były nawet wierzby. Z drzewa na drzewa skakały wiewiórki a towarzyszyły im piekne kolorowe ptaszki pięknie prz tym śpiewając. Każdy ptaszek był inny od poprzedniego. Nie zdażyło się tak ani razu aby były dwa takie same. Było tam tak pięknie. Liam powoli zaczął mnie oprowadzać po Domie. W pewnym momencie znaleźliśmy się przy chyba największej i najstarszej wierzbie jaką widziałam w tym pomieszczeniu. Liaś poprosiłabym weszła do jej wnętrza. Oczywiście zrobiłam tak jak poprosił. Nagle poczułam jego dotyk na moich biodrach. Przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować.
*Rok 2065* - I tak właśnie moje drogie dzieci właśnie poznałam dziadka. 

Popatrzyłam na uśmiechającego się Liama i złapałam go za rękę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz